Wreszcie zaczęło się grzybobranie 2010. Pogoda dopisała i są grzyby.
Można powiedzieć, że wreszcie.
11-12 września 2010 roku zaczęło się prawdziwe grzybobranie. Jeszcze tydzień temu same kurki, kilka podgrzybków, przynajmniej w lasach Wyszkowa i na pograniczu Mazur.
A dziś wysyp grzybów.
Wystarczyło, że przez kilka nocy było ciepło a w dzień wilgotno (ale nie nadmiernie deszczowo), żeby grzybom zachciało się wychylić ze swoich grzybni.
Jaką pogodę lubią grzyby?
Jak wiadomo ciepło w nocy (najlepiej żeby w nocy było około 15 C, nie mniej jednak niż 10 stopni C). Super gdy nad ranem są mgły a w dzień słonecznie (a jeszcze lepiej gdy czasami popada nieduży deszcz).
A wielkie grzyby? No cóż nie zdarzają się każdego dnia.
Pamiętam kiedyś, wiele lat temu na niepozornej górce koło Łeby zebrałam nieprawdopodobne mnóstwo grzybów. Cały bagażnik osobowego samochodu. Takich ilości jadalnych grzybów (a dokładnie samych podgrzybków) nie widziałam nigdy. A wszystko to w zaledwie 3 godziny.
Czy zatem dziś można zbierać rekordowe ilości grzybów?
Jasne. Dokładnie w niedzielę 12 września 2010 roku.
Cztery godziny i 4 wielkie wiadra grzybów.
Rekordzista zebrał ponad 200 prawdziwków (koło Białegostoku).
Ktoś ze znajomych zabrał koło Warszawy "tylko" 110 sztuk pięknych prawdziwków.
Co można z takiej ilości zrobić?
Wszystko . I marynowane grzyby i suszone. Pasteryzowane, kwaszone i solone.
Niestety noc z głowy, gdyż grzyby trzeba natychmiast oczyścić (na sucho) a potem przerabiać. Grzyby bardzo szybko się psują. Wymagają szybkiego przerobienia. Oczyszczone ale nie przerobione należy przechowywać w chłodnym miejsce (najlepiej w lodówce).
Znajdziesz tu przepisy na przetwory z grzybów
W następnym wpisie zdradzę prosty przepis na wspaniałe grzyby ze szpinakiem.
A w środę lub czwartek jadę na grzyby. Opiszę i podzielę się zdjęciami, wrażeniami i obiecanym przepisem na grzyby ze szpinakiem.
Palce lizać.
Może ktoś podzieli się swoimi sukcesami na grzybobraniu 2010 roku.
Zapraszam.
A dla zdrowia ----)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz